30 kwi 2012

Na majówke

 Witajcie! Zaczyn się maj. Trwa długi weekend. Postanowiłam skorzystać z wolnych dni i wyjechać. W tym poście pokażę co zabieram na majówkę ze sobą. Oczywiście są to produkty kosmetyczne ;)


Pielęgnacja
Czyli produkty przeznaczone do pielęgnacji. Aby mało miejsca zajmowały w kosmetyczce przelewam je do mniejszych opakowań.
1. Płyn micelarny - zabieram ten z Bourjois. Dobrze zmywa i niewiele kosztuje. Przelałam go do mniejszej buteleczki.
2. Krem do twarzy - zapakowałam do kosmetyczki miniaturkę kremu Vichy, którą otrzymałam podczas jakiś zakupów gratis. Krem jest nawilżający więc myślę, że dobrze się spisze na "ciepłej majówce".
3. Peeling enzymatyczny - ponieważ nie biorę peelingu z drobinkami postanowiłam wziąć odrobinę tego aby i na wyjeździe zadbać o oczyszczanie twarzy.
*  Nie uwieczniłam na zdjęciu ale zabieram ze sobą również żel do mycia twarzy i ściereczkę z mikrofibry.

4. Żel do mycia - przelałam także do mniejszej buteleczki. Postawiłam na Sopot Spa z algami, z Ziaji. Ma przyjemny i relaksujący zapach.
5. Mleczko nawilżające - postanowiłam wziąć jako zastępce balsamu. Dobrze nawilża moją skórę. Majówka zapowiada się bardzo ciepło i mam nadzieję, że złapię choć troszkę opalenizny, a mleczko mi ją utrwali.
6. Krem do stóp - to jeden z produktów, którego nie przelewam ponieważ jego opakowanie należy do tych mniejszych. Wzięłam krem lekko chłodzący bo taki lubię najbardziej podczas ciepłych dni :)
7. Krem do rąk - tego kremu także nie przelewam, z łatwością wejdzie do mojej torebki.

 8. Suchy szampon - myślę, że dobrze się spisze pod koniec pobytu dla lekkiego "odświeżenia" wyglądu włosów.
9. Szampon do włosów - swoje włosy myję co kilka dni i myślę, że podczas tak krótkiego wyjazdu nie będę musiała myć włosów na wyjeździe. Próbki z szamponem biorę na wszelki wypadek gdybym z jakiś powodów musiała jednak to zrobić.

 10. Mgiełka do ciała - w ciepłe dni uwielbiam używać lekkiej mgiełki. Ta z Playboya ma dosyć dużą buteleczkę i zastanawiam się nad przelaniem jej do mniejszego atomizera.
11. Perfumy - biorę ze sobą również miniaturkę perfum z Yves Rocher o zapachu wanilii.



Kolorówka
Podczas wakacji, urlopu, odpoczynku itd. zwłaszcza kiedy jest gorąco nie przepadam za nakładaniem na twarz kosmetyków kolorowych. Biorę kilka ze sobą na jakieś wieczorne eskapady ;)

 12. Lakier do paznokci - biorę ten sam, którym mam aktualnie pomalowane paznokcie. W razie jakiegoś odpryśnięcia do akcji wkroczy on :)
13. Puder transparentny - nie obawiam się go wziąć ponieważ mam go w opakowaniu już bardzo mało, a on wtedy ledwo daje się "wysypać".
14. Cień do powiek - postanowiłam zapakować jeden cień, w którym będą co najmniej 3 kolory. Postawiłam na kolory morskie z My Secret :)
15. Małe lusterko - zawsze może się przydać.
16. Highlighter w pisaku - postawiłam na niego bo zajmuje mało miejsca, a również dobrze rozświetla.
17. Pisak do kresek - troszkę nie ufam jego wodoodporności ale mimo to go wzięłam ponieważ robienie kreski za pomocą jego zajmuje mi mało czasu.
18. Krem tonujący - zdecydowałam, że nie wezmę ze sobą cięższego podkładu tylko krem tonujący, który wyrówna mi koloryt cery. Będę go aplikować palcami lub wezmę do niego gąbeczkę jednorazową.
19. Korektor - kupiłam go niedawno w promocji. Nie wiem jaki jest ale biorę go ze sobą. Podobają mi się te dwa kolory w jednym :)
20. Tusz do rzęs - wzięłam ten, którego aktualnie używam czyli różowy Wibo.
21. Pędzel do pudru - w jednym z ostatnich postów pisałam, że jest mały i dobrze spisuje się podczas podróży dlatego on wylądował w mojej kosmetyczce.
22. Pędzel do różu - wzięłam go automatycznie razem z jego bratem do pudru. Raczej mi się nie przyda bo nie biorę różu ani rozświetlacza w kamieniu. :P
23. Pędzelek do cieni - mały, miękki do nakładania i do rozcierania.
24. Balsam do ust - aby nie mieć spierzchniętych warg.
25. Błyszczyk do ust - mój ulubiony ;)
26. Pomadka do ust - jedna z moich ulubionych. Myślę, że na "wiosenno-letni" wieczór będzie bardzo dobra.



Inne
Inne produkty, których nie pokazałam wcześniej bo nie przypasowały mi do żadnej z powyższych kategorii ;)

27. Antyperspirant - deo w kulce z Garniera, którego uwielbiam i zawsze się czuję z nim świeżo.
28. Woda termalna - która w tak ciepłe dni jest rewelacyjnym rozwiązaniem.

29. Płatki kosmetyczne - do zmywania makijażu
30. Patyczki do uszu - do uszu i drobnych poprawek.
31. Chusteczki odświeżające - które ciepłą porą są także dobrym rozwiązaniem.



Nie pokazane w tym poście
Są produkty, które także biorę a ich nie pokazałam czyli

  • produkty związane z higieną ;)
  • Kremy z filtrem - pamiętam o nich i wiem, że takie są ważne o każdej porze roku. Kiedy jednak zajrzałam do swoich zapasów okazało się, że nie mam w domu odpowiedniego i tuż przed wyjazdem będę musiała się zaopatrzyć w takowy.
  • Pomadka z filtrem - która mi gdzieś zaginęła i także potrzebuję nowej.

Jestem ciekawa jak Wy spędzacie majówkę? Wyjeżdżacie gdzieś? Co ze sobą zabieracie? Może ja czegoś zapomniałam?



W późniejszym terminie, dokładnie 18 maja zapraszam Was do Katowic na spotkanie blogerek kosmetycznych ;)


Spotkanie organizuje Craving for beauty i u niej na blogu znajdziecie więcej informacji dot. spotkania ;) Podaję linka do postu z notką na temat spotkania http://cforcraving.blogspot.com/2012/04/spotkanie-blogerek-katowice-18-maj.html#comment-form i linka, który bezpośrednio prowadzi na jej bloga cforcraving.blogspot.com/ ;)


P.S. Ostatnimi czasy brakowało mi czasu na intensywniejsze uczestniczenie w świecie blogowym. Teraz czeka mnie wyjazd, na którym nie będę miała za bardzo dostępu do internetu ale obiecuję, że jak wrócę to wszystko nadrobię. Zaglądam, do każdej z Was, która pozostawia komentarz, do osób które obserwuję, które mam w blogrollu oraz do tych przypadkowo napotkanych ;) Po długim weekendzie wracam do Was ;)
Gorąco pozdrawiam!

25 kwi 2012

Tańsze pędzle

 Witajcie! Dziś parę słów o pędzlach do pudru i różu z tańszej półki. W poście wystąpią akcesoria do makijażu firmy EssenceLovely, Kobo i Catrice. Co myślę o takich pędzlach i czy polecam odpowiedź znajdziecie poniżej. Zacznę od krótkiego opisu poszczególnych pędzli:

 Essence
 Pędzel do pudru z dwukolorowym włosiem w odcieniach czerni i fioletu. Można go nabyć m.in. w drogerii Natura, w perfumerii Douglas lub zakupić przez internet za ok. 12 zł.

 Rozmiarem podobny do banknotu o nominale 20 zł czyli nieduży. Bardzo dobrze trzyma się go w dłoni.

 Jak dla mnie trochę za mało włosia. Osobiście wolę pokaźniejszą objętość pędzla do pudru. Nakładając tym pędzlem puder trzeba się trochę bardziej namachać po prostu.

 Włosie miękkie, miłe w dotyku. Pędzel nie nabiera za dużo pudru co może być minusem i plusem jednocześnie.


Essence
 Pędzel tej samej firmy j.w. w wersji do różu. Można go spotkać w tych samych miejscach co jego brata do pudru w takiej samej cenie. Od poprzednika odróżnia go kolor tym razem mocno różowy ale tak samo zabawny.

 Pędzel do różu jest tej samej wielkości  co pędzel do pudru. Także wygodnie się go trzyma w dłoni.

 Ilość włosia jest podobna jak u tego z fioletowym włosiem. O wiele bardziej wolę tego do różu, mimo, że ma podobną ilość włosia. Jest lekko ścięty i nadaje się do nałożenia lekko różu lub pudru rozświetlającego.

 Różowe włosie miękkie i przyjemne w dotyku.


Lovely
 Pędzel do pudru. Ja swój wygrałam w konkursie organizowanym przez Wibo. Nie spotkałam go do tej pory w szafach Lovely czy Wibo, w sieci Rossmann. Znalazłam go kiedyś na jakiejś stronie internetowej lecz na dzień dzisiejszy przeszukując internet nie wiem dokładnie gdzie go można kupić i czy w ogóle jest w sprzedaży.

Pędzel tej marki jest duży i poręczny. Niestety po kilku użyciach klej trochę puścił i trzonek gorzej się trzyma.

 Włosie tego pędzla jest duże i pokaźne. Za pomocą kilku ruchów można nałożyć puder na całą twarz. Minusem jest, że często zostawia swoje włosie na twarzy.

Podobno włosie tego pędzla jest naturalne - farbowane. Trochę mnie to zdziwiło bo niestety w dotyku pędzel nie jest bardzo przyjemny. Podczas aplikacji pudru minimalnie drapie moją cerę i to mnie do niego zniechęca.


Lovely
Pędzel do różu. Podobnie jak w przypadku pędzla do pudru tej firmy nie wiem gdzie go można znaleźć na dzień dzisiejszy i za ile.


Pędzel do różu Lovely jest duży i poręczny. Tutaj nic mi się nie rozkleiło.

Pędzel do różu ma trochę mniej swojego włosia niż ten do pudru. Jest lekko skośny. Włosie przy krańcach trochę się lubi deformować ale w odróżnieniu do swojego brata do pudru rzadko gubi włosie.

 Powyżej przedstawiałam pędzel do pudru tej samej firmy i troszkę narzekałam na tamto włosie i aż trudno mi uwierzyć, że ten pędzel jest tej samej firmy. Ten jest o wiele bardziej miękki i bardzo przyjemnie się nim aplikuje róż. Ze wszystkich przedstawianych pędzli do różu w tym poście ten moim zdaniem jest najlepszy.


KOBO
 Pędzel KOBO produkowany przez estetica.biz.pl. Znalazłam go w Naturze. Ja kupiłam go w promocji za niecałe 9 zł, a jego stała cena to ok 15 zł.

 Pędzel jest średniej wielkości. Rączkę ma dość krótką ale mnie się bardzo dobrze ją trzyma.

 Pędzel do różu KOBO nie ma bardzo dużo włosia. Jest lekko skośny. Plus za niegubienie przez niego włosia.

 Pędzel do różu tej firmy jest płaski. Włosie jest syntetyczne i twarde. Niestety aplikacja różu tym pędzlem nie należy do najprzyjemniejszych.


CATRICE
 Pędzel kabuki do pudru. Kupiłam go w drogerii Natura kiedy był w promocji za 9 zł. Jego stała cena to ok. 18 zł. Czasami dostępny jest m.in. na allegro.pl.

 Jest to kabuki i co za tym idzie nie jest to pędzel gigantycznych rozmiarów ;)

Mimo, że jest mały ma się czym pochwalić. Ma jak dla mnie odpowiednią ilość włosia i bardzo dobrze rozprowadza się za jego pomocą puder na twarzy, szczególnie sypki.

Niestety czasami pędzel gubi pojedynczo włoski. Więcej minusów nie widzę. Poręczy, miękkie włosie bardzo dobrze rozprowadza puder.


Czy polecam tanie pędzle?
Może zacznę od tego jak zaczęła się moja przygoda z pędzlami.... Kiedyś w ogóle nie umiałam sobie wyobrazić nakładania pudru, a tym bardziej różu za pomocą pędzla. Jak? Po długoletnim męczeniu się z gąbeczkami przełamałam się i postanowiłam spróbować. Otrzymałam kiedyś gratis jakiś pędzel do nakładania pudru i spodobało mi się. Dlatego jak najbardziej polecam takie akcesoria do makijażu ale...
  • pędzle Essence są dobre ale tylko w podróży. Małe, poręczne i zazwyczaj używam ich gdzieś po za domem.
  • pędzel Lovely do pudru mnie nie przypadł do gustu natomiast ten do różu jest niczego sobie i bardzo go lubię.
  • pędzel Kobo bardzo źle mi się go używa. Płaski, sztywny do różu odpada. Natomiast mam też pędzel KOBO do nakładania podkładu, który jest języczkowy i ma też takie włosie i spisuje się o wiele lepiej.
  • pędzel Catrice jest bardzo dobry. Polecam kupić zwłaszcza w cenie promocyjnej tym którzy np. dopiero rozpoczynają swą przygodę z makijażem ;) 

Myślę, że niektóre pędzle z tańszej półki są warte uwagi ale myślę, że warto zainwestować w te lepsze: HAKURO, Maestro, EcoTools. Te do pudru i różu można kupić już od 30 zł a są naprawdę warte uwagi. Bardzo miękkie włosie, które rozprowadza produkt jak marzenie na naszej twarzy. Warto odłożyć parę groszy na porządny pędzel i cieszyć się nim przez dłuższy czas ;) 

*dodam, że od 26.04.2012 r. w SuperPharm będzie promocja na akcesoria do makijażu i będą one tańsze o 40% (TUTAJ gazetka promocyjna)

A Wy czego używacie do nakładania pudru i różu?

15 kwi 2012

Skonczylam... Co dalej?

Witajcie! W dzisiejszym poście zdradzę Wam co robię z opakowaniami kiedy zużyję jakiś produkt. 


  • Do wyrzucenia

 Nie zawsze mam pomysł co mogę zrobić z opakowaniem ponieważ musiałam je wcześniej rozciąć aby wydobyć kosmetyk co do kropelki. Wtedy opakowanie po prostu wyrzucam. Nie jestem zapaloną ekolożką ale staram się je wyrzucać do odpowiednich worków - aluminium do aluminium, plastik do plastiku, szkło do szkła. Nie wiem jak jest w innych miejscowościach ale u mnie jeździ specjalna ciężarówka, która zbiera porozdzielane odpadki. Śmieciarki w mojej okolicy niestety nie zwracają na to uwagi i zsypują wszystko do jednego kontenera.


  • Dzieło artystyczne

 Nie zawsze rozcięte opakowanie musi od razu trafić do kosza. Większe i stabilne opakowanie nieraz specjalnie rozcinam i służy mi jako kubek na wodę podczas malowania farbami.
Niedawno w internecie widziałam też sporo inspiracji, że z plastikowych fragmentów można wykonać jakąś rzecz albo nawet dzieło artystyczne składające się np. z samych zakrętek. Ja jeszcze nie próbowałam ale wszystko przede mną :)


  • Pomysł z internetu

 Na profilu FB ORIGINAL SOURCE było pokazane co można zrobić z opakowania po OS'ie - m.in. spryskiwacz do kwiatków. Tutaj można zobaczyć ich propozycję: ORIGINAL SOURCE na FB.


  • Mini, mini

 Mniejsze opakowania zawsze chomikuję ponieważ są bardzo przydatne np. podczas wakacyjnego wyjazdu. Aby nie brać ze sobą wielkiej butli szamponu przelewam go w mniejsze opakowanie, a ten mieści się lepiej w kosmetyczce.


  • Z pompą

 Bardzo lubię opakowania z pompką i kiedy np. balsam, który niedawno zakupiłam takiej nie posiada dokręcam do niego pompkę ze starego opakowania lub przelewam go do opakowania z pompką. Praktyczne są także takie opakowania z atomizerem jeśli chodzi o podkład. Ja w jednym z postów pisałam, że pompka od Rimmla mi się zepsuła i tego opakowania niestety nie zostawię na "zaś" ale gdyby wszystko grało na pewno przelałabym do pustej buteleczki swój ulubiony podkład, który "podajnika" nie posiada.


  • Na skarby

 Bardzo lubię puste opakowania po peelingach i masłach. Kiedy zdejmie się z nich naklejki wyglądają bardzo sympatycznie i często przechowuję w nich drobne rzeczy w łazience albo szufladzie.


  • Black and white

 Kiedyś w mojej łazience stały same czarno białe opakowania. Wyglądało to dość elegancko mimo, że były one z plastiku. Szampony, płyny przelewałam do takich ale czasami wystarczyło zerwać tylko nalepkę ponieważ sporo produktów ma butelki albo białe albo czarne, nawet jeśli są z różnych firm. Aby się nie pomylić podpisywałam je od dołu. Myślę, że w łazience sympatycznie wyglądałyby także kolorowe butelki albo całkiem przeźroczyste. Lubię też kształt butelki OS z płynem do kąpieli i jej na pewno nie wyrzucę tylko znajdę dla niej nowe zastosowanie.


  • Na później

 Często też chowam opakowania po cieniach, pudrach ponieważ w razie jakiejś awarii może się przydać. Wiele pudrów ma też "wbudowane" lusterko co też jest bardzo przydatne. Chomikuję też wybrane szczoteczki z tuszów - najczęściej te gumowe. Kiedy w jakiejś maskarze nie odpowiada mi szczota sięgam wtedy po tą "zachomikowaną".

Zostawiam też opakowania z dużym gwintem ponieważ niektóre szampony i płyny mają tak małe otworki, że wydobycie go na zewnątrz to nie lada wyzwanie. Wtedy świetnie się sprawdza to z tym dużym otworem.


*
To były moje pomysły. Jestem ciekawa co Ty robisz z pustym opakowaniem? Od razu wyrzucasz czy wymyślasz dla niego nowe zastosowanie? Jestem ciekawa Twoich pomysłów ;)

P.S. Biorę udział w TAGu: 50 pytań do anikowej101. TAGu nie umieściłam tradycyjnie w poście tylko w zakładce ZAPYTAJ. Jeśli, jesteś czegoś ciekawa, masz jakieś pytanie zapraszam do zakładki ZAPYTAJ u góry, po prawej stronie lub żeby się od razu tam znaleźć kliknij TUTAJ.
Pozdrawiam!

10 kwi 2012

Maskara czy masakra?

Rzęsy podkreślają oczy i pogłębiają spojrzenie. Staram się (chyba jak większość kobiet) aby były idealne bez użycia sztucznych rzęs. By za pomocą jednej "magicznej różdżki" ze szczoteczką były wydłużone, rozdzielone słowem by nasz wzrok był " hypnotizing".
Aby tak było wzięłam w obroty trzy maskary Maybelline - te podstawowe wersje.
Wygląd maskar i moich rzęs poniżej:


MASKARY:

  • The COLOSSAL volum' express (żółta)
  • The FALSIES volum express (różowa)
  • The ONE BY ONE volum' express (czerwona - koralowa)

Z wyglądu takie same - różni je tylko kolor opakowania jednak wewnątrz mają różną pojemność: COLOSSAL - 10,7 ml; FALSIES - 9 ml; ONE BY ONE - 10,4 ml. Oczywiście każda z nich ma też inną szczoteczkę ale o tym za chwilę. Zwróciłam uwagę także na miejsce produkcji i tak "czerwona maskara" ma na sobie napis: MADE IN ITALY, a dwie pozostałe: MADE IN FRANCE. Wszystkie są ważne przez taki sam okres czasu czyli 6 miesięcy.



DZIAŁANIE:
COLOSSAL
 - Opatentowana szczoteczka Mega Brush dostosowana do konsystencji tuszu, pozwala na szybkie nałożenie formuły na rzęsy
 - Precyzyjne rozdzielenie rzęs
 - Kolosalne pogrubienie, dzięki nowej formule nasyconej kolagenem

  
FALSIES 
 - Widocznie 3x więcej rzęs
 - Dzięki formule opartej na pro-keratynie i unikalnych kera-włóknach, rzęsy staja się wyjątkowo pełne
 - Szczoteczka Full Coverage – obficie rozprowadza formułę na rzęsach, tworząc „wachlarz” rzęs
 - Pełna, seksowna linia rzęs, od kącika do kącika
 - Falsies Black Drama pozwala uzyskać ekstremalnie czarne rzęsy i głębokie spojrzenie


ONE BY ONE
 - Rzęsy widocznie zyskują na objętoŚci
 - Elastomerowa szczoteczka The Lash Catcher pozwala na precyzyjne pomalowanie każdej rzęsy, jednej za drugą, nie pociągając nadmiernie rzęs
 - Szczoteczka posiada 300 włókien, podczas gdy przeciętne oko posiada 100 rzęs – dzięki temu szczoteczka chwyta i pokrywa każda rzęsę
 - Formuła wzbogacona w witaminę C i kwasy AHA o właściwościach wygładzających idealnie pokrywa rzęsy, staja się one gładkie, a kolor jest głębszy i bardziej nasycony




SZCZOTECZKI:
COLOSSAL z włosiem przymocowanym na około trzonu. W środku włosie dłuższe, przy końcach krótsze.
FALSIES  z tym samym typem włosia jak u poprzednika. Szczoteczka lekko wygięta. Po dwój przeciwległych stronach włosie dłuższe, po pozostałych dwóch stronach krótkie włoski.
ONE BY ONE Z gumową szczoteczką. Gumowe włoski przymocowane do podłużnego elipsowatego trzonku.

Wielkość szczoteczek porównałam ze zwykłą zapałką. Najmniejszą długość szczoteczki ma ONE BY ONE. Objętość jej zajmuje ok. pół oka. COLOSSAL FALSIES są tej samej długości. Różowa maskara ma najmniejszą objętość ze wszystkich, a żółta największą.



KONSYSTENCJA:
Wg mnie wszystkie maskary są tej samej konsystencji czyli:
nowa maskara jest bardzo rzadka, na szczotkę nabiera jej się bardzo dużo. W mojej kolekcji najnowsza jest ONE BY ONE - ma około 3 tygodni i jej konsystencja niewiele się zmieniła. Z czasem tusze niewiele gęstnieją. Moja maskara, która ma około. 2 miesięcy to COLOSSAL. Różową - FALSIES mam najdłużej, powyżej trzech miesięcy i w konsystencji jest niewiele gęstsza ale dodatkowo ma w sobie małe zaschnięte grudki. Jak się prezentują można zobaczyć poniżej.



MOJE RZĘSY:
Zdjęcie wyżej pokazuje moje rzęsy bez niczego. Nie są za krótkie ale do nieba też nie są. Na moje oko mam ich dość dużo a wręcz jest ich gęsto. Każdy włosek pnie się w swoją stronę czyli gdzie chce, nawet rozczesywanie ich nie daje efektu poukładanych. Od tuszu wymagam aby podkreślał je ale nie robił z nich tzw. pajęczych nóżek.



RZĘSY Z MASKARĄ:

Do każdej z maskar mam zastrzeżenie, że każda nowo zakupiona maskara skleja mi rzęsy niemiłosiernie. Choćbym nie wiem jak się starała kleją się do siebie co nie wygląda zbyt estetycznie. Dopiero gdy ubędzie trochę tuszu można nad tym jakoś zapanować. Za każdym razem nakładałam maskarę tylko raz ponieważ osobiście tak lubię.
COLOSSAL - moim zdaniem szczoteczka nie rozdziela idealnie każdej rzęsy. Pogrubienie nie rzuca na kolana. Lekko je wydłuża.
FALSIES - maskara najmniej podkręcała moje rzęsy ze wszystkich. Rozdziela rzęsy lepiej od swojej żółtej siostry. Można uzyskać minimalny wachlarz rzęs. Z pogrubienia w ogóle nie jestem zadowolona. Muszę przyznać, że najlepiej pracowało mi się z tą szczoteczką.
ONE BY ONE - tu się zgodzę z producentem, że szczoteczka dociera do każdej rzęsy. Po za tym nadaje najgłębszą czerń na rzęsach. Bardzo lubię gumowe szczoteczki ale ta jest ciut za duża, łatwo nią pobrudzić sobie powieki. Pogrubia podobnie jak żółty COLOSSAL.



MOIM ZDANIEM:
Tusze Maybelline nadają rzęsą naturalny efekt. Mają różne szczoteczki ale na moich rzęsach wypadają bardzo podobnie. Każde opakowanie jest w innej cenie, w zależności od rodzaju, od drogerii, od promocji cena tuszu waha się od 20 nawet do 30 zł. Jak dla mnie to trochę wygórowana cena jak za tusz, który szału nie robi, a dodatkowo nie wytrzymuje u mnie cały dzień. Są wydajne ale niestety po paru miesiącach tworzą się grudki. Po skończeniu tuszy będę się zastanawiać czy na pewno sięgnę po któryś po raz kolejny. Uważam, że można kupić tusz do rzęs za 10 zł, który daje podobne albo lepsze efekty na moich rzęsach.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...