30 sie 2012

anikowa101 tworzy "ombre nails"

Ombre nails czyli po prostu cieniowane pazurków. Na pewno większości z Was znane to zdobienie paznokci. Zdecydowałam się jednak stworzyć o tym post ponieważ niejednokrotnie pytano mnie jak stworzyłam to "coś" co mam na paznokciach. Za pierwszym razem może wydawać to się trudne ale wcale tak nie jest ;) Przedstawiam Wam moje trzy propozycje cieniowania paznokci.

Propozycja 1
 Moim zdaniem najłatwiejsze cieniowanie paznokci. Malujemy każdy paznokieć tego samego koloru ale w innym odcieniu - od najciemniejszego do najjaśniejszego. To kwesta indywidualna czy paznokieć u małego palca ma być najjaśniejszy czy najciemniejszy, ja zdecydowałam się na to pierwsze. Proste. Ale, ale nie posiadam pięciu różnych lakierów praktycznie się nie różniących... I co teraz?
 Jak to zrobić?
Potrzebne są:
-kawałek tekturki
-2 lakiery (najlepiej jeden jakiś ciemniejszy, a drugi bardzo jasny najlepiej biały)
-wykałaczka lub pędzelek

Krok po kroku:
1. Na kawałek tekturki wylej większą kroplę ciemniejszego lakieru.
2. Do wylanego lakieru dodaj kroplę, dwie białego lakieru.
3. Mieszaj ze sobą oba lakiery przy pomocy pędzelka lub wykałaczki (ale nie energicznie by nie powstały przypadkiem bąbelki).
4. Pomaluj paznokieć stworzonym kolorem*.
5. I kolejno... Znów do tego już wymieszanego lakieru dodaj kolejne krople białego lakieru rozjaśniając go czyli: rozjaśniamy lakier, malujemy paznokieć, rozjaśniamy lakier, malujemy paznokieć itd.)
6. Dla lepszego efektu, wyrównania koloru pokryj paznokcie "topem" - to od ciebie zależy czy będzie on nadający blasku, matowy czy np. z drobinkami.

*Jeśli np. nie posiadasz innego pędzelka wystarczy, że do malowania użyjesz pędzelka któregoś z lakierów. Wystarczy, że wytrzesz go o płatek kosmetyczny nasączony zmywaczem i do dzieła. Po pomalowaniu paznokci znów wymyj pędzelek zmywaczem i zakręć buteleczkę.


Propozycja 2

 Jak widać tutaj nie ma typowego przechodzenia koloru. Na kolor bazowy jest nałożony po prostu mieniący się brokat. To od Ciebie zależy czy masz ochotę użyć srebrnego, złotego czy wielokolorowego pyłku.
 Jak to zrobić?
Potrzebne są:
-kawałek tekturki
-2 lakiery (jeden bazowy, a drugi brokatowy)
-gąbeczka (np. do makijażu, która się już zużyła, taka nie zrobi nieestetycznych odbić na paznokciach, jeśli takiej nie masz wystarczy zwykła gąbka np. do zmywania naczyń, wówczas lekko dotykaj nią paznokci)

Krok po kroku:
1. Pomaluj paznokcie lakierem bazowym i poczekaj aż przeschną.
2. Na kawałek tekturki wyłóż lakier z brokatem*.
3. Kawałek gąbeczki zamocz w brokacie.
4. Przyłóż gąbeczkę na kawałek paznokcia nakładając nią bardzo cienko brokat (pamiętaj, jeśli za dużo go nałożysz tym szybciej odpryśnie)**.
5. Po przeschnięciu brokatu, nałóż drugą warstwę brokatu ale teraz już tylko przy samych końcówkach.
6. Na koniec pokryj paznokcie bezbarwnym lakierem.

*Ja aktualnie nie posiadam ale dla jeszcze lepszego efektu można użyć sypkiego brokatu: w tym przypadku pokryj paznokcie bazowym lakierem i nie czekaj aż przeschną. Weź np. pędzelek i lekko osyp kawałek paznokcia, przy czym przy końcówkach użyj go trochę więcej.
**To od Ciebie zależy czy brokat nałożysz od wzrostu paznokcia czy odwrotnie ;)


Propozycja 3
 Cieniowanie efektowniejsze ale też zajmujące więcej czasu. Tu kolory nie muszą być z tej samej gamy kolorystycznej ale powinny ze sobą współgrać. Ja do tego użyłam dwóch lakierów ale Ty możesz trzech czy czterech tworząc efekt tęczy.
 Jak to zrobić?
Potrzebne są:
-kawałek tekturki
-2 lakiery lub więcej
-wykałaczka
-gąbeczka (np. do makijażu, która się już zużyła, taka nie zrobi nieestetycznych odbić na paznokciach, jeśli takiej nie masz wystarczy zwykła gąbka np. do zmywania naczyń, wówczas lekko dotykaj nią paznokci)

Krok po kroku:
1. Na kawałek tekturki wyłóż lakiery obok siebie.
2. Wykałaczką lekko rozmieszaj ich granice.
3. Gąbeczkę zamocz w lakierach. Tu lepiej sprawdzi się gąbka np. do zmywania naczyń. Gąbka za pierwszym razem wsiąknie lakier...
4. Przyłóż gąbeczkę do paznokcia. Gąbeczka na początku wsiąknie lakier dlatego odbicie będzie nieco słabsze. Dopiero po kilkukrotnym zamoczeniu gąbeczki w lakierach kolory będą się dobrze odbijać.
5. I znów wyłóż lakiery na tekturkę, wymieszaj granicę, zamocz gąbeczkę, odbij i kolejno powtarzaj ten punkt do uzyskania zadowalającego Cię efektu.
6. Na koniec pokryj paznokcie bezbarwnym lakierem. Najlepiej kiedy paznokcie są jeszcze mokre, wtedy jeszcze ładniej złączą się ze sobą.

Ten sposób jest pracochłonny. Jest jeszcze inna metoda dot. propozycji 3:
Nałóż na paznokieć lakier X, a następnie na jeszcze mokry paznokieć, połóż od połowy lakier Y, kiedy lakiery są jeszcze mokre rozmyj je pokrywając paznokieć bezbarwnym lakierem. Tutaj rysunek to ilustrujący -> KLIK KLIK



Ombre to przebój tego lata. Od czasu do czasu lubię się tak pobawić. Cieniowanie można tworzyć w różny sposób: w pionie, w poziomie, w ukosie. Od Ciebie też zależy jakich kolorów użyjesz. To wszystko jest kwestią indywidualną. Niestety wakacje się już kończą ale moim zdaniem ombre nails może dalej funkcjonować. Latem najczęściej używa się kolorów pastelowych, neonowych ale w zbliżającej się jesieni można łączyć np. zieleń butelkową, odcienie bordo, beże, brązy, złoto... Najwięcej inspiracji znajdziecie oczywiście w internecie ;)


I co Wy na to?

28 sie 2012

20 minut dla stóp

 Witam Was gorąco! ;*
W ubiegłym tygodniu wybrałam się do Natury w celu zakupienia produktów do codziennej pielęgnacji jakich używam regularnie. Na swojej liście miałam m.in. nawilżającą maseczkę do twarzy. Stojąc przed stoiskiem, na którym wisiało mnóstwo tego typu produktów niestety nie znalazłam swojej ulubionej maski na twarz ale natknęłam się na produkt z Perfecty do stóp! Bardzo sceptycznie do niego podeszłam. Stałam przed nim z kilka minut i myślałam: kupić? nie kupić? kupić? nie kupić? Ostatecznie Perfecta wylądowała w moim koszyku, a ja przy kasie zapłaciłam za nią niecałe 3 zł. Przyznam szczerze, że mając go jeszcze w siatce spisałam go na straty. Nie będę się tak rozpisywać tylko przejdę do opisu peelingu i maski na stopy:


KROK 1
wulkaniczny peeling
 Zawiera pumeks ze skały wulkanicznej, który złuszcza zrogowaciały naskórek. Przyznam, że brzmi obiecująco. Słowo WULKANICZNY bardzo mnie intrygowało i nie mogłam się doczekać jak wygląda ten produkt...
 ...z drugiej strony wyobrażałam sobie nieprzyjemnie wyglądającą papkę. Na szczęście po otwarciu pierwszej saszetki miło się zaskoczyłam. Konsystencja peelingu okazała się być bardzo przyjemna - gęstszy krem z wieloma, bardzo wieloma drobinkami. Po za tym produkt przyjemnie pachniał. Jego woń przypominała mi słodkie cukierki.

Tak jak producent wskazał na opakowaniu masowałam swoje mokre stopy przez około 5 minut. Ostatnio wspominałam, że bardzo lubię mocno ścierające peelingi. Podczas użytkowania tego czułam przyjemny masaż. Ścieranie było bardzo przyjemne. Dla przykładu przy peelingu BeBeauty z Biedronki czułam tarkę tu wręcz przeciwnie. Jednocześnie myślałam, że tak przyjemny masaż efektów chyba nie zapewni?
I kolejne pozytywne rozczarowanie! Po spłukaniu resztek peelingu skóra stóp była miła w dotyku i gładka. Równie dobrze mogłabym już z nimi po takim "zabiegu" już nic nie robić aczkolwiek byłam ciekawa jak działa maska, która tuż po speelingowaniu stóp poszła w ruch.


KROK 2
maska-serum
 Maska-serum, która zawiera kompleks z arniką górską, która zmniejsza zrogowacenia. Od razu po otwarciu saszetki poczułam podobny zapach do peelingu - słodki, a następnie przystąpiłam do nakładania tego produktu na stopy...
...konsystencja była kremowa. Łatwo rozprowadzało się maskę na stopach. 6 ml z saszetki idealnie wystarczyło na pokrycie obu stóp grubszą warstwą. Tak nałożoną maskę pozostawiłam na 15 minut.

Maska-serum bardzo szybko się wchłania. Ledwo skończyłam i chwyciłam po aparat aby to uwiecznić i jak widać na jednej z moich stópek już prawie nie ma po nim śladu. Po upływie wyznaczonego czasu na stopach była nadal tłusta warstwa, którą wmasowałam na koniec. Krok drugi jest dobrym uzupełnieniem do peelingu.

Zaledwie 20 minut a ja poczułam się jakbym stąpała po czymś miękkim, przyjemnym. Moje stopy odpoczęły. Kolejnym miłym zaskoczeniem okazało się, że nie był to krótkotrwały efekt, miękkość stóp wyczuwam nadal po kilku dniach.
Na koniec muszę przyznać, że myliłam się co do tego produktu, który wcale nie okazał się bublem. Moim zdaniem dobrze zainwestowałam 3 złote. Do tej pory męczyłam się z różnymi pumeksami, kąpielami, a taka mała saszetka także przynosi ulgę moim stopom. Od czasu do czasu znów sięgnę po peeling wulkaniczny i maskę-serum do stóp z Perfecty aby przynieść ulgę swoim stopom.


A Wy jak dbacie o swoje stopy? Podzielcie się ze mną w komentarzach poniżej ;)
Pozdrawiam!

23 sie 2012

TAG: 7 prawd o sobie

TAG 7 prawd o sobie
Należy wypisać 7 prawd o sobie i oTAGować kolejne 10 osób.

Zacznę od podziękowań ;) Dziękuję Ewce z bloga cosmetics-rainbow.blogspot.com. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Teraz przejdę do wyjawienia Wam 7 prawd dotyczących mnie:
1. Jedną z moich większych wad jest lenistwo! Znajdę tysiące powodów byle zrobić coś później.
2. Z wakacji nie przywożę sobie pamiątek wystarczają mi zdjęcia ;) ponieważ nie jestem typem "chomika" i nie lubię takowych zbierać.
3. Często wzruszam się na filmach.
4. Mimo, że już od bardzo, bardzo dawna nie jestem dzieckiem to lubię oglądać bajki, filmy animowane :)
5. Nie znoszę koloru pomarańczowego!
6. Jestem praworęczna i prawie nic nie potrafię zrobić drugą ręką. Pomimo tego, że maluję paznokcie już kilka lat nadal mam problem z pomalowaniem paznokci przy prawej ręce :P
7. Bardzo lubię przeglądać blogi i wyszukiwać na nich bestsellerowych kosmetyków. Posiadam już sporą listę takich i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wygrać w 'totka' aby ją zrealizować.

Przepraszam ale złamię zasady i oTAGuję tylko 5 dziewczyn. Wybaczcie... Zatem pałeczkę do dalszej zabawy przekazuję dla:
- JOLKAG78 z bloga discovermynails.blogspot.com
- Karola z bloga kosmetycznieinietylko.blogspot.com
- KOSMETASIA z bloga kosmetasia.blogspot.com
- kasieczqa z bloga kasieczqa.blogspot.com
- nikki z bloga nuttinbutstyle.blogspot.com
  + wszystkie chętne!

Będzie mi bardzo miło jak te oTAGowane i nie otagowane dziewczyny wyjawią 7 prawd o sobie u siebie na blogu lub w komentarzach pod tym postem ;) Pozdrawiam!

21 sie 2012

Peeling z mikrogranulkami

Witajcie! Dziś chcę Wam przedstawić peeling - żel pod prysznic od HEAN NATURA. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu ten produkt przypadnie do gustu. Mnie na początku zniechęcił do siebie aczkolwiek po dłuższym użytkowaniu polubiłam się z nim.

 PRODUKT
Peeling - żel pod prysznic

 CENA
Ok. 6 - 7 zł

 DOSTĘPNOŚĆ
Ja swój zakupiłam w Kauflandzie.
 POJEMNOŚĆ
200 ml

OPAKOWANIE
Plastikowa tuba, przezroczysta dzięki czemu widać ile zostało jeszcze peelingu. Niczym większym się nie wyróżnia. Myślę, że za tak niską cenę, opakowanie jest w sam raz. Produkt z niego łatwo wycisnąć.
  KONSYSTENCJA
Żel jest lekko zielony, zawiera w sobie drobniutkie granulki w kolorze zielonym. Konsystencja nie jest zbyt rzadka, ani zbyt gęsta. Bez problemu wyciska się go z opakowania i bardzo przyjemnie rozprowadza na ciele.

 ZAPACH
Delikatny, lekko aloesowy. Przyjemny.

 CO SĄDZĘ?
Po pierwszym użyciu bardzo się nim rozczarowałam. Dlaczego? Ponieważ osobiście wolę tzw. "ścieracze" martwego naskórka. Często podczas zakupów spieszę się i nie wczytuję w sklepie w dany produkt, robię to dopiero w domu. I dopiero w łazience zauważyłam "delikatnie złuszcza naskórek". Zakupiłam nowy peeling ale ten także prawie zużyłam. Pomyślałam, że jest świetną alternatywą jako żel do codziennego użytku. Jego mikrogranulki bardzo przyjemnie masują powierzchnię skóry. Produkt nie podrażnia skóry, ja po jego użyciu czuję się zrelaksowana, umyta, odświeżona. Nie zauważyłam żeby moja po regularnym stosowaniu była bardziej ujędrniona czy ukrwiona ale po prysznicu z tym peelingiem czuję się w niej dobrze.

 PODSUMOWUJĄC
Uważam, że produkt jako żel do codziennej pielęgnacji to dobry wybór. Jeśli oczekujecie od peelingu mocnego ścierania to nie jest to. Natomiast osobą z wrażliwą skórą czy szukające czegoś łagodnego ta wersja peelingu od HEAN NATURA może się spodobać. Osobiście kiedyś jeszcze chętnie wrócę do żelu peelingującego z mikrogranulkami.



Na koniec chwalę się, a co! Różane produkty z Wibo udało mi się wygrać na blogu agatamanosa.blogspot.com. Bardzo, bardzo Ci dziękuję Agatko ;*
Blog Agaty jest znany, jeśli jednak któraś z Was nie miała okazji do tej pory po nim "pobuszować" to klikajcie szybko na niego! Polecam ;)

Jeśli Ty też masz ochotę pomóc swojemu szczęściu i coś wygrać to zapraszam do zakładki Konkursik

17 sie 2012

Pastelowo na paznokciach

Witam!
Muszę Wam się przyznać, że ostatnio szaleję na punkcie jasnych kolorów na paznokciach. Mimo, że ostatnio pokazywałam Wam moją kolekcję lakierów, która wg mnie jest trochę duża i powinnam przystopować. Aczkolwiek kiedy w pobliskim sklepiku, w pośród niebieskości, zieleni i żółci zobaczyłam jasny pastelowy odcień nie mogłam się opanować...

A oto sprawca. Lakier Golden Rose z serii Paris. Na szczęście miło mnie zaskoczył ceną - 4 zł za 11 ml.

 Lakiery z tej serii posiadają smukły, wydłużony trzonek. Kiedyś nie byłam przekonana do tego typu pokręteł, myślałam, że są niewygodne w użytkowaniu. Jednak jest inaczej. Nakrętkę z pędzelkiem wygodnie się trzyma i nie wyślizguje się z ręki. Sam pędzelek należy do cieńszych ale bardzo dobrze aplikuje się nim lakier na płytkę paznokcia.
Skład lakieru nie zawiera czarnej owcy - formaldehydu, o którym w ostatnim czasie było głośno.

Odcień jaki posiadam to nr 201. Jasny, delikatny łososiowy odcień, który lekko wpada w brzoskwinkę. Na paznokcie nałożyłam dwie warstwy. Dla uzyskania jeszcze głębszego koloru mogłam dołożyć kolejną ale nie chciałam przedobrzyć. Mimo wszystko odcień bardzo mi przypadł do gustu. Mogę powiedzieć, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia :)
Lakieru nie pokryłam żadnym "topem" i sam z siebie daje ładny błysk, nie matowieje. Dziś mam go czwarty dzień na pazurkach i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń - nie odpryskuje, jest trwały.


A Wy wolicie jasne kolory na paznokciach czy wolicie coś ciemniejszego?

14 sie 2012

Jak anikowa101 używa... tuszu do rzęs?

Witajcie!
Tytuł tego posta mówi, że będzie on o tuszu do rzęs, a dokładniej jak go używam. Nie chodzi mi tutaj jak tuszuję swoje rzęsy tylko jak obchodzę się z mascarą żeby była wydajniejsza! Za przykład posłuży mi ten oto kosmetyk:
 Mascara RIMMEL GLAM'EYES DAY 2 NIGHT. Produkt ten jest ważny 12 miesięcy od otwarcia. Ja swoją tubkę otworzyłam w połowie maja. Od tego czasu upłynęły 3 miesiące a ja nadal go używam. Tusz mi nie zasechł, nie ma w nim tzw. grudek. Jest prawie jak nowy dlatego nie jest dla mnie konieczne aby go wymienić na nowy.

 Szczoteczka tej mascary to takie 2 w 1. Cieńsza gdzie nabiera się mniej mascary i grubsza gdzie tej mascary nabiera się nieco więcej. Ja najczęściej używam tej pierwszej wersji ponieważ uważam, że moje rzęsy lepiej wyglądają za pociągnięciem mniej nabitej szczoty. Wersja, która ma dodawać objętości skleja moje rzęsy. I tu używając końcówki LENGTH oszczędzam w ten sposób tusz wyciągając go mniej z opakowania. Ale kiedy używam mascary z jedną szczoteczką także staram się aby był on bardziej wydajny. Jak to robię? Otóż nie dolewam do opakowania żadnych cieczy, nie trzymam go w lodówce tylko:
 1. Nie macham szczoteczką od tuszu w górę i w dół. Kiedy nałożę mascarę na rzęsy i uważam, że chcę jej więcej dołożyć po prostu wkładam z powrotem szczotę do opakowania, na chwilę zamykam i ponownie wyjmuję. Kiedy czuję, że kosmetyk się kończy a chcę z niego wydobyć resztki przejeżdżam lekko szczoteczką po boku opakowania.
2. Zawsze pamiętam o tym żeby szczelnie zamknąć tusz. Nie chcę żeby do środka dostało się powietrze. Niektóre mazidła wydają charakterystyczny "klik" wówczas wiem, że dobrze go zamknęłam, kiedy kosmetyk nie jest wyposażony w takie coś dokręcam go do samego końca.
3. Nie wycieram nadmiaru tuszu ze szczoteczki o gwint opakowania! To mogłoby spowodować nieszczelne zamykanie tuszu, a co za tym idzie jego szybsze wysychanie. Zawsze w miejscu, w którym wykonuję makijaż mam kawałek karteczki/kartonika, o który lekko wycieram trzonek szczoteczki by pozbyć się nadmiaru produktu.
Dzięki temu moje opakowania z wierzchu są czyste, nie brudzą i szczelnie się zamykają.
4. Trzymam swoją mascarę w szufladzie czyli w zaciemnionym miejscu, w pokojowej temperaturze. Tak mu najlepiej.

To tyle, a nawet aż tyle wykonuję ze swoich codziennych czynności podczas robienia makijażu. Dawniej nagminnie wycierałam tusz o gwint ale od kiedy tego nie robię moje mascary dłużej funkcjonują a ja mogę je rzadziej kupować :)

A Ty jak dbasz o swoje kosmetyki?


Zapraszam na anika-style
Pozdrawiam!

5 sie 2012

Moja kolekcja lakierów do paznokci po 2 LATACH!

Dziś urodziny bloga anikowa101.blogspot.com !

Trochę historii...
Dokładnie 2 lata temu pojawił się tutaj pierwszy post.
Niestety po pojawieniu się pierwszego wpisu nastąpiła długa przerwa ale od maja 2011 nowe wpisy ukazywały się regularnie. Natomiast w maju 2012 nastąpił chwilowy przestój spowodowany brakiem czasu anikowej.
Początkowo blog nosił nazwę Mocne strony kobiety ale w kwietniu 2012 nadałam mu nową nazwę kojarzącą się ze mną: anikowa101 w krainie kobiet. Pojawiły się też nowe zakładki, blog zmienił swą szatę ale o tym możecie przeczytać w TAGu - perfekcyjna blogerka.
Pisałam tu o kosmetykach oraz pokazywałam swój look. Jednak na początku czerwca 2012 doszłam do wniosku, że na tym blogu pozostanę tylko przy (tanich!) produktach kosmetycznych i przygodach anikowej związanych z nimi dlatego część postów została usunięta.
Ale, ale mój styl możecie teraz zobaczyć na moim drugim blogu: anika-style.blogspot.com.

Po usunięciu postów, po dłuższych i krótszych przerwach pojawiło się tu 100 postów. Ten jest 101 jak anikowa101 :) Pod postami przybyło 1499 komentarzy. Blog został wyświetlony ponad 30 500 razy. A Was jest 280!
Dodam, że najczęściej czytanym wpisem jest anikowa101 w kąpieli.
Zapewne dla niektórych to małe liczby, ale one dla mnie znaczą bardzo dużo!

Czas na podziękowania!
Dziękuję każdej osobie która tutaj zajrzała. Dziękuję każdej z Was której mój blog się spodobał i zechciała go zaobserwować. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Dziękuję, że jesteście ze mną już 2 lata.
Dziękuję!
Dla lubiących "zabawy" w zakładce KONKURSIK czeka mały upominek do zgarnięcia ;)


A teraz czas na to co w tytule tego postu czyli moją kolekcją lakierów do paznokci. Dokładnie 2 lata temu ukazał się wpis z moimi lakierami. Postanowiłam, że w urodziny bloga zrobię małą aktualizację i pokażę Wam jak moja kolekcja wygląda po 2 latach ;) Niektóre lakiery wciąż mam, niektóre zupełnie się pozmieniały. Czy jest ich dużo, czy mało. Czy wiele się zmieniło, czy niewiele ocieńcie same. TUTAJ kolekcja sprzed dwóch lat a poniżej aktualna, a przedstawię ją w taki sam sposób jak wtedy ;) (Niektóre nr "zalinkowane". Klikając w niego przeniesie Was do pokazanego lakieru na paznokciach.)

 Lakiery WIBO
Wibo posiada w swojej kolekcji różne serie i ja przygarnęłam kilka z nich. Uważam, że nie są drogie. Przeciętnie można jeden lakier kupić w Rossmannie za ok. 6 zł. Mają dobrą pigmentację. Co do trwałości to odcienie kremowe szybko "pękają", "odpryskują" na płytce paznokcia ale z pozostałych jestem bardzo zadowolona.
Od lewej: 182 - czerwień ze złotymi drobinkami w sobie, ja u siebie na paznokciach nie przepadam za czerwienią dlatego rzadko go używam; 142- lakier nadający delikatnych refleksów złoto-różowych, można go nałożyć bezpośrednio na płytkę paznokcia aby ją uatrakcyjnić lub np. na jakiś kolor; 351 - delikatny, kremowy kolor nude idealnie pasujący z elegancką stylizacją, niestety na drugi dzień występuję drobne popękania; 61 - delikatny szaraczek z drobną nutką fioletu, mój ulubiony odcień z Wibo; 58 - turkus, bardzo ciekawy kolor, zwłaszcza na paznokciach; 1 - lakier do french manicure ale też świetnie wychodzi kiedy pokryje się nim całe paznokcie, długo się utrzymuje zwłaszcza z "topem"02 - lakier z wersji 'so matte'  czyli matowy, ale nadaje on paznokciom lekkiego matu, ładnie się prezentuje ale niestety szybko się ściera; 3 - mięta wymieszana z błękitem, niecodzienny kolor idealnie pasujący na lato; 2 - jaskrawa limonka czyli coś dla wielbicielek żywych kolorów; 4 - neonowy smerf, mocny odważny kolor, długo utrzymujący się na paznokciach; 6 - fiolet z powerem, mocny ale przebojowy odcień; 4 - taz. lakier pękający ale pęka on w nietypowy sposób tworząc wzór a'la skóra krokodyla, jednak trzeba być przy tym bardzo cierpliwym bo wzór wychodzi bardzo długo lub jak się jest nieostrożnym może nagle odprysnąć; 06 - 2 w 1, po obu stronach są lakiery do paznokci, można używać osobno lub razem jako french lub inny wzów, ja najczęściej używam dolnego koloru czyli złota bo jest po prostu imponujący.

 Lakiery Essence
2 lata temu pisałam, że nie kupię więcej lakieru z tej firmy ponieważ się one u mnie nie sprawdzają, widząc niesamowite kolory tych lakierów na innych blogach i ja spróbowałam ich na nowo i się do nich przekonałam (może zmienili formułę?). Szybko schną, długo się utrzymują, niewiele kosztują. Bardzo je lubię i dziś mówię, że na pewno kupię jeszcze nie jeden lakier z tej firmy.
Od lewej: 27 [no more drama] - jasny liliowy kolor, nie lubię na ubraniach tego koloru ale na paznokciach wygląda jak najbardziej na TAK!; 43 [ where is the party?] - wcześniej nie przyglądałam się tak bardzo zakrętkom i dopiero teraz zobaczyłam jakie zabawne mają nazwy te lakiery, a nr 43 to po prostu tzw. benzynka czyli mieniący się kolor w fiolety, zielenie, niebieskości; 08 [ultimate pink] - żywy różowy kolor, żywszy od różowej pantery, ja bardzo lubię takie odcienie dlatego trafił do mojej kolekcji; 44 [modern romance] - jasny różowy kolor z bardzo delikatnym połyskiem perły; 06 [ hezelnut cream pie] - typowy lakier nude, kremowy, nadający się na większość okazji; 67 [make it golden] - po prostu złoty brokat, ale rewelacyjny; matt top coat - top coat nadający paznokciom matu, ja nie lubiłam matowych paznokci ale odkąd mam ten lakier bardzo mi ta wersja przypadła do gustu, lubię go nakładać zwłaszcza na pastelowe odcienie; 01 [louise] - lakier broktowy z drobinkami większymi i mniejszymi w barwach fioletu, świetny w połączeniu z innym lakierem; circus confetti - chyba must have większości lakieromaniaczek, w buteleczce zamknięty jest brokat w przeróżnych kolorach, świetnie współgra z lakierami podkładowymi, a nałożony w większej ilości tworzy efekt bombki choinkowej co bardzo mi się podoba; nail art cracking - metaliczny granat, który pęka na paznokciach tworząc oryginalny wzór; nail art cracking - lakier pękający w kolorze czarnym; 04 [ the dawn is broken] wersja limitowana Vampire's Love - jasno szary lakier z mnóstwem srebrnych drobinek w sobie; brak nr lakier limitowany Ballerina Backstage - czarny lakier z pomarańczowymi drobinkami, który na paznokciach wygląda bardzo ciekawie i imituje galaktykę; brak nr lakier limitowany Ballerina Backstage - jagodowy fiolet, mocny, głęboki kolor.

  Lakiery Miss Selene
Kiedyś moje ulubione, dziś także je lubię za to, że są małe ale wydajne, a ponadto mało kosztują. Produkuje je marka Golden Rose. Mam odczucie, że są one bardziej trwałe od tych typowych GR.
Od lewej: 12 - żółty kanarkowy, odważny kolor; 133 - jasny perłowy odcień ecru; 154 - jasno zielony kolor, z perłowym blaskiem, ja nie przepadam za zielenią ale lubię ten lakier łączyć z innymi odcieniami; 169 bezbarwny z brokatem w odcieniu różu; 202 - niby fiolet, niby kobalt, bardzo ciekawy kolor; 208 - kolejny z rodziny jagodowców, ciemny i wyróżniający się spośród innych; 212 - brąz, ziemisty brąz, wg mnie trzeba z nim uważać ;)

Lakiery Golden Rose

Kiedyś zachwycały mnie bardziej, dziś niekoniecznie dlatego rzadko po nie sięgam. Nie przepadam za ich wąskimi pędzelkami.
Od lewej: 145 - opalizujący lakier różowo-złoty; 130 - chabrowy odcień, potrzeba kilku warstw aby otrzymać na paznokciach lakier jak z buteleczki; 144 - przygaszony róż, róż inny niż wszystkie; 04 - lakier pękający, tworzy wzór podobny do wszystkich innych ale nie przepadam za nim bo ma bardzo cienki pędzelek i niewygodnie nim się maluje oraz bardzo wolno schnie w przeciwieństwie do innych pękaczy.



 Lakiery MIYO
Niska cena, ciekawe kolory ale niestety trwałość nie najlepsza. Mimo wszystko bardzo je lubię właśnie za rewelacyjne odcienie.
Od lewej - brak nr - bardzo jasny błękit, prawie biały z nutką szarości; 12 [kiwi] - odcień nazywa się kiwi ale na moje oko bardziej ten kolor wpada w pastelowy żółty; 16 [tropicana] - egzotyczny odcień, wymieszana czerwień z pomarańczą.

 Lakier JOKO
Kiedyś bardzo lubiłam lakiery JOKO ale jak dostałam ten to zniechęciłam się do niego ponieważ na moją płytkę paznokcia ma zbyt szeroki pędzelek, a odcień jest zbyt matowy. Najczęściej używam go do kombinacji z innymi.
Po środku: 105 [Amethyst] - przypominający gumisiowy sok, ładny odcień ale na paznokciu dla mnie zbyt matowy.

 Lakiery Virtual
Producentem tych lakierów jest JOKO Cosmetics. Te lakiery natomiast bardzo przypadły mi do gustu. Mają piękne delikatne odcienie i bardzo długo się utrzymują dzięki dodatku winylu.
Trzy ostatnie od lewej: 85 [Romantic] - bardzo jasny, delikatny róż, właśnie taki jakim go nazwano - romantyczny; 92 [Pearl nude] - nude wpadający w delikatny brąz a raczej kawy z mlekiem, z delikatną poświatą perłową; 94 [Creamy natural] - kremowy róż.


 Lakiery Ados
Małe lakiery, w przystępnej cenie, w oryginalnych kolorach.
Od lewej: 602 - bardzo jasny róż; 618 - koralowy, z delikatną mieniącą się poświatą.

 Lakiery Butterfly
2 kolejne: 20 - złota perła; 6P? - lakier pękający, który się rozwarstwił, niestety prawie w ogóle nie pęka tylko tworzy nieład na paznokciu, trzymam go bo może znajdę dla niego inne zastosowanie...
 Lakier VIPERA
Lakier, który posiadam w mini wersji i bardzo się z nim polubiłam.
Po środku: 116 - nie byłabym sobą gdybym nie posiadała srebrnego lakieru i oto jest, uważam, że pasuje do większości okazji.

 Lakier Eveline
Trzeci od końca: 405 - holograficzny lakier, bardzo ciekawie wygląda na paznokciach, ten jest w odcieniu fioletu.

 Lakier H&M
Drugi od końca: DEEP SEA - błękitny odcień morza, pasuje jak ulał latem. 

 Lakier AVON
Ostatni: GLITTERING PINK - drobny brokat w odcieniu brudnego różu
 Lakiery Miss Sporty
Nie przepadam za ich trwałością, bo jest nie najlepsza. O wiele bardziej lubię lakiery Essence.
Od lewej: GLOSSY TECH' - top coat, który nadaje efekt mokrych paznokci, bardzo błyszczących, jeden z moich ulubionych; 350 - perłowy fiolet; 80 - czarny, który jest bardzo przeciętny, źle mi się nim maluje bo jest zbyt gęsty, najczęściej używam go do tworzenia wzorków na paznokciach.

 Lakier My Secret
Aż się dziwię, że posiadam tylko jeden lakier tej marki, bo oglądając inne blogi z tymi lakierami bardzo spodobały mi się kolory. Dostępny w Naturze.
Kolejny: 102 - srebrny, drobny brokat.

 Lakier Delia
Nie przepadam za tym lakierem... Dlaczego? To w opisie lakieru.
Następny: 145 - piękny chabrowy kolor, aby taki uzyskać potrzeba co najmniej pięciu warstw, niestety bardzo długo schnie, nawet po godzinie kiedy paznokcie wydają się suche wystarczy gdzieś lekko przyłożyć paznokciem i robi się na wierzchu nieestetyczne odbicie... brrr.

 Lakier Safari
Niedrogi, a niczego sobie.
Na środku: 56 - biały, biel niczym jak biała ściana.

 Lakier Bell
Kolory z tej serii są bardzo miłe dla oka, niestety nie zafajnie się je nakłada na płytkę paznokcia, długo schnie.
Czwarty od prawej: 4 - pastelowy banan, bardzo ładny kolor.

 Lakier Rimmel
Wygodny pędzelek. Szybko schnie.
Trzeci od końca: 306 [VELVET ROSE] - fiolet jogurtowy.

 Lakier Maybelline
Szybko schnie. Dobrze się go rozprowadza na paznokciach.
Drugi od prawej: brak nr - perłowy jasny róż.

 Lakier P2
Mój jedyny lakier tej firmy, żałuję bo jest naprawdę extra.
Ostatni: 541 [night out] - granat wymieszany z szarym asfaltowym, bardzo sympatyczny ciemny kolor.


KONIEC
To na tyle dziś. Pozdrawiam!


2 sie 2012

TAG: KOSMETYCZNE MUST HAVE (kolorówka)


Do TAGu nikt mnie nie zaprosił. Znalazłam go przeszukując stronę google.pl. Pomyślałam, że jest to dobra okazja aby podzielić się z Wami tym co najczęściej, a nawet codziennie używam. Otóż w zabawa ta polega na wymienieniu 5 produktów, których używa się codziennie. Mogą to być przeróżne produkty. Ja postanowiłam, że to pogrupuję i z czasem będę Wam przedstawiać czego używam do pielęgnacji ciała, czego do pielęgnacji twarzy itd. Dziś pokażę Wam 5 kosmetyków z tzw. 'kolorówki', których najczęściej używam. 


1. Puder do twarzy - Nie zawsze robię pełny makijaż twarzy zwłaszcza teraz - w wakacje. Nawet jeśli nie nakładam fluidu lubię lekko przypudrować moją strefę T ponieważ w tym miejscu najczęściej się świecę. Moim ulubionym produktem od dłuższego czasu jest puder sypki z My Secret.

2. Tusz do rzęs - Lubię mieć podkreślone rzęsy ponieważ uważam, że wytuszowane oko "otwiera spojrzenie". Na co dzień nie używam nic spektakularnego tylko mascary, która daje naturalny efekt. Obecnie jest to produkt z Rimmel - Day 2 Nigt, który wygrałam u KOSMETASI.

3. Korektor - Na drobnych nieprzyjaciół, którzy nagle się pojawili, na drobne blizny, pod oczy po nie przespanej nocy. W tej kwesto zaprzyjaźniłam się z produktem z essence. U mnie się nawet nieźle sprawdza.

4. Czarna kredka - Nie jestem sobą kiedy nie mam zrobionej kreski na dolnej linii rzęs. Nawet jeśli nigdzie nie wychodzę lub jestem np. chora kreskę i tak robię ponieważ poprawia mi ona samopoczucie ;) Używałam przeróżnych kredek, aktualnie posiadam ich kilka ale najczęściej sięgam po tę z AVONu - SuperSHOCK.

5. Balsam do ust - Chyba żadna z nas nie przepada za sperzchniętymi wargami ;) Zawsze używam balsamu do ust codziennie rano i w awaryjnych sytuacjach. Niegdyś na usta nakładałam "miodek" z Oriflame ale kiedy się skończył zaczęłam używać balsamu Balea, który wygrałam u Charmain z bloga misz-masz.

To tyle. Jestem ciekawa jakich Wy używacie najczęściej produktów z kolorówki?
Oczywiście jeśli macie ochotę odpowiedzieć na TAG to zapraszam! ;)
Pozdrawiam!


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...