10 lut 2012

Podaruj mi trochę słońca...

Zima. Mróz. Śnieg. Słońce mało dostępne. I co tu zrobić, żeby nie stapiać się z białą ścianą? Ja należę do osób bladych, bardzo bladych. Latem, na słońcu moja skóra z trudem łapie opaleniznę. W solarium podobnie, dlatego nawet już nie odwiedzam tego miejsca bo i tak nie dało się zauważyć efektów po kilku sesjach. Moja ostatnia nadzieja, aby mieć skórę muśniętą słońcem jest w balsamach brązujących. Z samoopalaczy także zrezygnowałam bo to bardzo ryzykowne ze względu na możliwość pojawienia się plam przez nierówne nałożenie. Owszem balsamy też mają tą wadę ale jakoś łatwiej mi je usunąć w razie jakiejś wpadki.
Miałam styczność z kilkoma balsamami brązującymi. Zazwyczaj kojarzą mi się ze smrodem, opalenizną marchewkową, smugami albo szybkim zmywaniem: stoję przed wejściem pod prysznic - jest piękna opalenizna, wychodzę spod prysznica - blada skóra. Czy osoby blade muszą mieć takie nieudogodnienia? Nie dość, że ciężko mi znaleźć podkład to nawet opalenizną nie mogę się cieszyć? O nie, nie, nie! Natrafiłam w internecie na pewien balsam, który rzekomo nie śmierdzi i nie zostawia smug. Oto dziś na moim blogu on!

 Dane:
Produkt: Lirene - balsam brązująco-ujędrniający (jasna karnacja)
Marka: Eris (Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris)
Pojemność: 250 ml
Cena: ok. 12 zł
Dostępność: Rossmann, Natura, inne

 Opakowanie:
Wysoka tuba w ładnym kolorze brązu mieniąca się na złoto. Patrząc na nią aż chciałoby się mieć taką opaleniznę. Wiele zawartych informacji (czyt. wiele obietnic). Sama butelka jest bardzo poręczna - łatwo z niej wydobyć produkt.
 Otwieranie/zamykanie:
Nie ma z nim problemu. Nie jest tak, że zatrzaśnie się za mocno i muszę się z nim męczyć, aby je otworzyć. Podoba mi się także dynks, przez który wydobywa się balsam. Jak dla mnie jest w sam raz! Mam pewność, że produktu na pewno nie wydobędzie się za dużo, mogę odpowiednio dozować ilość. Zauważyłam też, że wokół dynksu nie ma brązowych, zaschniętych plam, które mogłyby : "odpychać" co zdarzało  mi się przy innych produktach tego typu.
 Konsystencja:
Lekki balsam, który bardzo dobrze się rozprowadza. Podoba mi się, że szybko się wchłania. N plus jest także to, że nie zostawia plam na ubraniach, czy pościeli.








 Zapach:
Na pewno dużo przyjemniejszy od innych balsamów brązujących. Wyczuwalna lekko kawka ze śmietanką jednak w tle czuć ten typowy smrodek dla produktów brązujących. Na szczęście nie jest on bardzo mocny i po nałożeniu produktu, nie marzymy aby się go jak najszybciej pozbyć przez nieprzyjemny zapach.
 Obietnice producenta:

  • "..stopniowo tworzy naturalną i delikatną opaleniznę... Stworzony specjalnie dla potrzeb jasnej karnacji" Tak, zgadzam się. Nakładam go raz dziennie, kilka razy w tygodniu. Tworzy stopniowo bardzo delikatną, naturalną opaleniznę. Idealnie współgra z moją jasną karnacją. Osoby, które oczekują natychmiastowej, mocnej opalenizny będą niezadowolone.
  • "kompleks Slim, (...) wyszczupla i ujędrnia skórę" Nie wiem ile musiałabym zużyć takich opakowań aby tak było. Wydaje mi się trochę śmieszne, że ma to niby robić balsam brązujący...
  • "Delikatna konsystencja szybko się wchłania, bez efektu smug" Dokładnie tak! Jestem zachwycona tempem wchłaniania, dzieje się to bardzo szybko. Bez efektu smug? Również prawda. Nie zostawia także zacieków i nie zmywa się po prysznicu/kąpieli. Świetnie działa! Nie podrażnił mojej skóry, być może to temu balsamowi brązującemu pozostanę wierna.












Moja ocena końcowa:

9 komentarzy:

  1. Za jaki bym nie złapała balsam brązujący zawsze mam zacieki, dlatego dałam sobie spokój z tego typu kosmetykami. Ale o tym balsamie słyszałam dużo dobrego, jednak ja strasznym bladziochem nie jestem i poczekam na naturalną opaleniznę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie bladzioch straszny! Latem jem marchewki, biorę specjalne pastylki, używam wspomagaczy w olejkach, sprayach, a i tak trudno uzyskać mi jakąkolwiek opaleniznę... Moja ostatnia nadzieja w zdrowo wyglądającej skórze jest tylko w balsamach brązujących.

      Usuń
  2. Ostatnio go nie używałam, ale pewnie do niego wkrótce powrócę :) to, że daje jednolity efekt 'brązujący' - bez zacieków i smug, bardzo mnie zadowala ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też :) Byłam pod wrażeniem jego działania w tym kierunku :)

      Usuń
  3. nie lubię zapachu tego balsamu:(
    ale efekty widać od razu
    miałam go raz

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię balsamów brązujących i dlatego ich nie używam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam go i nie był zły ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. używałam kiedyś Johson's & Johnsons i od tamtej pory mam uraz do takich balsamów... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ ty mi narobiłaś ochoty na kąpiel słoneczną ! :)
    nie używam balsamów brązujacych, ale jak sobie teraz pomyślę to z chęcią bym sobie nadała kolorku ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...